Full resolution (JPEG) - On this page / på denna sida - XI
<< prev. page << föreg. sida << >> nästa sida >> next page >>
Below is the raw OCR text
from the above scanned image.
Do you see an error? Proofread the page now!
Här nedan syns maskintolkade texten från faksimilbilden ovan.
Ser du något fel? Korrekturläs sidan nu!
This page has never been proofread. / Denna sida har aldrig korrekturlästs.
ROZDZIAŁ VIII.
Nastąpił 24-ty czerwca. Był to poniedziałek.
Dnia tego zaszło kilka zdarzeń niezwykłych.
W mieście zjawiła się osoba, nieznana nikomu,
dama, zasłonięta gęstym woalem, która dwie go-
dziny spędziła w hotelu, i potym znikła.
Jan Nagel od samego rana był w dobrym
usposobieniu. Ubierając się nucił i gwizdał. Widać
było, że jest wesoły, jakby czegoś rozradowany,
w przeciwieństwie do dnia poprzedniego.
Wybiegł z hotelu, wciąż pośpiewując, w wy»
bornym humorze. Pod wpływem nieumotywowanej
radości zaczepił jakąś kobietę, stojącą na ulicy
przy schodach i dał jej pięć koron.
— Nie wiecie, gdziebym mógł wypożyczyć
skrzypce? — zapytał. Może kto w mieście gra na
skrzypcach?
— Nie, nie wiem — odparła zdziwiona.
Nie wiedziała nic, pomimo to dał jej pięć ko-
ron i poszedł dalej. Tak mu dobrze było na du-
szy! Zdaleka dostrzegł Dagny Kielland, którą po-
znał po czerwonej parasolce. Wychodziła właśnie
ze sklepu. Podszedł ku niej natychmiast, złożył
ukłon głęboki i rozpoczął rozmowę. Sponsowiała,
186
<< prev. page << föreg. sida << >> nästa sida >> next page >>
