Full resolution (JPEG) - On this page / på denna sida - XV
<< prev. page << föreg. sida << >> nästa sida >> next page >>
Below is the raw OCR text
from the above scanned image.
Do you see an error? Proofread the page now!
Här nedan syns maskintolkade texten från faksimilbilden ovan.
Ser du något fel? Korrekturläs sidan nu!
This page has never been proofread. / Denna sida har aldrig korrekturlästs.
— O nie, znam go.
— Ach, prawda! Mówił mi przecież, że kupił
od pani kilka kwiatów na pogrzeb Karlsena. Niech
mi pani powie... może nawet zna go pani dobrze?
Co pani o nim sądzi? Jak się pani zdaje, czy su-
miennie spełni moje polecenie. Mając do czynie-
nia z ludźmi, dobrze jest zebrać jakieś informacje,
Pewnego razu straciłem znaczną sumę pieniędzy,
dlatego tylko, że komuś zaufałem ślepo, nie roz-
pytując o niego wcale. Było to w Hamburgu.
Tu, niewiadomo z jakich pobudek, opowiedział
przejście swoje z człowiekiem, który nadużył jego
zaufania, narażając na straty pieniężne. Marta wciąż
stała przed nim, oparta o stół. Po chwili na twa-
rzy jej odmalował się niepokój, wreszcie zawołała
gorąco:
— Nie, nie, niech pan nie mówi o nim!
— O kim nie mówić?
— O Janie, o Minucie.
— Więc Minuta ma „Jan” na imię?
— Tak, Jan.
— Naprawdę?
— Tak.
Nagel milczy. Takie proste odkrycie, że Minuta
ma na imię Jan, daje myślom jego inny kierunek.
Wyraz jego twarzy zmienia się odrazu. Chwilę sie-
dzi milczący, a potym zapytuje:
— Dlaczego nazywa go pani Janem? Czemu
nie mówi pani Grógaard albo Minuta?
Spuszcza oczy i odpowiada z pewnym zakło-
potaniem:
— Znamy się od dziecka...
Pauza.
Wreszcie odzywa się Nagel półżartem, w to»
nie najwyższej obojętności:
265
<< prev. page << föreg. sida << >> nästa sida >> next page >>